Przylecielismy do Pizy odrazu uderzyla nas fala goracego powierza po wyjsciu z samolotu bylo chyba o 6-8 st.C wiecej niz w Hahn tj.30-36 st.C.
Nalotnisku czekali na nas Eliza z Arkiem jej synem nie mielismy najmniejszego problemu sie spotkac.Lotnisko w Pizie jest male nie takie jak we Frankfurcie nad Menen.
Zaraz po wyjsciu z terminalu udalismy sie na przystanek i miejskim autobusem udalismy sie do mieszkania naszych krewnych,zaskoczylo mnie waskie wejscie do domu ze skrzydlowa para drzwi.
Faktycznie wieza byla widoczna z okna kuchni i innych pomieszczen mieszkania.
Po obiedzie udalismy sie z psem naszych przyjaciól na spacer przy okazji zaraz na Plac Miracoli gdzie znajduje sie slynna Krzywa wieza.
(Wieża jest zbudowana z białego marmuru, liczy osiem kondygnacji. Jej masę ocenia się na 14 tysięcy ton.)
W ciemnosci zblizalismy sie do tego magicznego miejsca a ja podekscytowany cieszyslem sie ze jeszcze w dniu moich 30-tych urodzin widze te budowle na wlasne oczy...
W drodze powrotnej do domu szylismy uliczka gdzie odbywalo sie karaoke i slyszelismy jak para ludzi spiewali piosenke po wlosku wtedy uwierzylem ze znów jestem w ukochanych przeze mnie Wloszech...