Tradycyjnie juz pojechalismy nad morze do Poddąbia gdzie ostatnio w tym miejscu bylm jako maly chlopiec z rodzicami i bracmi.
Jak zwykle inicjatorami wycieczki byli Aneta i Krzysiek którzy zaproponowali nam wypad nad morze.
Taka wycieczka to zawsze jakies wrazenia,nad samym morzem sa turysci,letnicy i duzo atrakcji oraz stoiska,z kiczem pod którym uginaja sie pólki straganów.
Szlismy dosyc daleko górna czescia urwiska tak aby nikomu nie przeszkadzalo to ze jest z nami pies okazalo sie jednak ze nie ma zadnego bezpiecznego zejscia w dól na plaze jedynym konkretnym i teoretycznie bezpiecznym mial byc piaszczysty spad po którym zjezdzalismy jak na slizgawce jedem po drugim...
Tego roku kompalem sie chyba pierwszy raz w morzu od wielu,wielu lat i nie zaluje bo pogoda dopisala i fale byly tez spokojne.
Po kilku godzinach wylegiwania sie na plazy postanowilismy wrócic do wioski i cos zjesc i pochodzic po starganach,zapach gofrów,waty cukrowej,lody i inne letnie przekaski bylo juz czuc z daleka my jednak zatrzymalismy sie w konkretnej restauracji na flaczki i pierogi z surówkami...