Po przespanej nocy w Ibis Hotelu na peryferiach Paryza postanowilismy zrezygnowac z wycieczki na Wersal tak aby moc wejsc na wieze Eifla to byl nasz cel i bardzo nam zalezalo na tym aby byc w Paryzu na wiezy Eifla.Mielismy przygotowane dwie male buteleczki wina musujacego Asti a zeby wypic je na szczycie budowli.
Do centrum zawiozl nas autobus,aby wejsc na wieze musielismy okolo 40 minut czekac w kolejce by dostac sie na pierwsza z wind.
Po okolo godzinie wjezdzalismy juz na szczyt wiezy gdzie po miedzy platformami musielismy jeszcze okolo pol godziny czekac na nastepna winde w kolejce.
Po okolo 2 godzinach bylismy na szczecie wiezy,wypijajac zawartosc naszych butelek podziwailismy te miasto przypominajace (mogloby sie wydawac wtedy)Rzym.
Po nastepnej godzinie zjechalismy na nizsza platforme gdzie kupilismy sobie hot-doga i pamiatki w tamtejszych butikach.po okolo 3,5 godziny bylismy znow na dole gdzie w oczekiwaniu na nasz autobus zagadal nas artysta,który zrobil szkic twarzy Beaty...
Pod wieczór wracalismy do domu do Mannheim gdzie przybylismy tego samego dnia w godzinach nocnych.